Nastrój, kolor i światło
A jeśli chodzi o same obrazy to nie chcę za nie mówić, bo wtedy po co malować.
Niech próbują mówić same za siebie i za mnie.
Kliknij w obraz żeby wyświetlić cały.
Trudno jest mówić o swoim malarstwie. Jest ono dla mnie zresztą jak pewnie dla każdego kto zajmuje się tą dyscypliną bardzo specyficznym, osobistym obszarem. Malując muszę robić to ze szczerą myślą, że maluję dla siebie, że właśnie ten obraz jest mi wewnętrznie bardzo potrzebny. Chyba tylko wtedy to ma sens i poczucie satysfakcji z osiągniętego rozwiązania. Traktuję malarstwo jako osobisty rytuał jak coś co muszę robić co jest dla mnie bardzo ważne bez czego czułbym się źle ale nie na zasadzie prostego zabicia czasu. Wręcz przeciwnie bo sam proces jest dla mnie bardzo fascynujący gdy zaczynają się problemy gdy muszę szukać rozwiązania plastycznego i go nie widać, często jest to nawet stresujące. Co jest ciekawe, że podejrzany jest dla mnie obraz który przychodzi za łatwo, bez walki.


















